Z innej półki #3 "Pan Lodowego Ogrodu" tom 1

 Tytuł „Pan Lodowego Ogrodu” odbijał mi się o uszy od trzeciej klasy gimnazjum. Nazwisko pana Grzędowicza żyło gdzieś, skryte w meandrach mojej świadomości, jednak nigdy nie przebiło się do rzeczywistości. Nareszcie (po 8 latach, a 20 po wydaniu pierwszego tomu!) postanowiłam wgłębić się w literaturę pisarza uważanego za jednego z mistrzów polskiej fantastyki.

🏔️Fabuła, czyli kolejka górska

Pierwszy tom przeczytałam w zastraszającym tempie pomiędzy różnymi pociągami. Fabularnie poznajemy i rozpoczynamy ekspedycję wraz z Vuko Drakkainenem, który zostaje wysłany na obcą planetę Midgaard, aby przeprowadzić akcję poszukiwawczo-ratunkową zaginionych towarzyszy.
Dziwi wybór tylko jednej jednostki na tak poważną wyprawę — na planetę, gdzie magia miesza się z prawami przyrody? Nie? Mnie dziwił, póki nie dowiedziałam się, że Vuko to wyszkolony superżołnierz do zadań specjalnych, z wszczepionym w mózg cyfralem, który czyni z niego wręcz człowieka-maszynę, a w dodatku jest w połowie Polakiem, co uwarunkowało go jako istotę niezłomną, gdy pojawia się zagrożenie na horyzoncie.
Wszystko to brzmi jak prosta, jednotomowa przygoda w fantastycznym świecie, jednak nie można się bardziej mylić, gdy nagle czytelnik zostaje wciągnięty w krwawe walki białą bronią, historie ludzi-drzew, pokraczne potwory pochodzące z mgły, pojedynki, klany rodzinne, romanse…
A to tylko początek!

🚀 Za dużo... powoduje przesyt

Opis fabuły brzmi cudacznie, intrygująco, magicznie oraz porywająco - i takie jest - ale… moim zdaniem „sprzedana mi legenda” tej książki wyprzedziła nią samą.
Historia jest jak najbardziej fascynująca. Połączenie znanej nam przyrody z magią w postaci Pieśni czy alternatywa dla znanej nam kuli ziemskiej przyciągnie większość fanów polskiej fantastyki. Jednak obciążający jest dla mnie natłok ciekawych elementów - co prawda wplecionych z kunsztem - co pod koniec książki sprawiało wrażenie przesytu dobrobytem.
Seria „Pan Lodowego Ogrodu” składa się z czterech tomów, więc z czasem ciężar opowieści wyrównuje się na szali fabuły (wnioskuję, będąc w połowie drugiego tomu, o którym napiszę w późniejszym czasie).

🌿Tak potrzebne podsumowanie

Podsumowanie w tym wypadku jest bardziej niż konieczne, z uwagi na poprzedni akapit, który nie może zostać bez komentarza.
„Pan Lodowego Ogrodu”, tom 1 Jarosława Grzędowicza, jest jedną z lepszych książek polskiej sceny fantastyki. Pisarz ma talent do wyplatania świata przedstawionego ze znanych nam pojęć oraz elementów metafizycznych, posiada też swój własny, personalny styl połączony z wypracowanym kunsztem pisarskim.
Tom pierwszy jest interesującą pozycją do przeczytania i zachęca do analizy kolejnych trzech tomów, jednak nie na tyle, aby za parę lat ponownie zanurzyć się w świat odkrywany przez Vuko (przynajmniej po lekturze tylko i wyłącznie tomu 1).
Moim zdaniem to przypadek utworu, któremu własna legenda zaszkodziła, ale jest to literatura warta zwrócenia uwagi, gdy napotka się ten tytuł na półce.



Komentarze

  1. Muszę przyznać, że zaskoczył mnie wybór kolejnej książki przytoczonej na tym blogu. Nigdy wcześniej o niej nie słyszałam, co w moim przypadku jest chyba korzystne, gdyż w przeciwieństwie do słów Autorki bloga, legenda tej książki nie przyćmi jej odbioru, bo nie mam względem niej oczekiwań. I chociaż wydźwięk najnowszego posta jest raczej neutralny, to zachęcił mnie on do lektury omawianej książki.
    Warto również zwrócić uwagę na fakt, że Autorka bloga w pierwszym akapicie niezwykle podsyca zainteresowanie książką, żeby zaraz w drugim je przygasić. Jest to o tyle interesujące, że zabiegiem tym niejako gasi wspomnianą legendę tej serii książek, co w moim odczuciu (jak pewnie również Autorki) jest dla samych tych książek i świata w nim zawartego bardzo korzystne. Dzięki temu książka ta może stać się pozycją w biblioteczce jak każda inna, a przez to każdy może bez zbędnych oczekiwań sięgnąć po nią i albo się w niej zakochać, albo mieć inne, własne odczucia, niedyktowane niczym innym niż własnymi spostrzeżeniami

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Z innej półki #1 "Ojciec chrzestny" Mario Puzo

Pierwsze słowa✨

Z innej półki #2 „Wzgórze psów” Jakub Żulczyk