Z innej półki #4 "Dzikie palmy" William Faulkner

Ta mała, sfatygowana książeczka wpadła mi w ręce przypadkowo, jako prezent od osoby, która była moim, można stwierdzić, wzorem do naśladowania przez całe dzieciństwo, okres młodzieńczy oraz egzystuje w mojej świadomości do dzisiaj. Nie powinno więc nikogo dziwić, że koniecznie chciałam znaleźć chwilę na lekturę enigmatycznej książki, o której nigdy wcześniej nie słyszałam. Jakie było moje zdziwienie, gdy wyczytałam, że autor (Faulkner) zdobył Nagrodę Nobla i konkurował o tę prestiżową nagrodę z samym Hemingwayem!

🔥 Fabuła, czyli dwa diametralnie inne światy

„Dzikie palmy” to zbiór dwóch przeplatających się wzajemnie historii. Jedna opowiada losy ognistej miłości młodego lekarza oraz ustatkowanej mężatki z nutą szaleństwa. Druga część książki jest absolutnym antagonizmem pierwszej – bohaterem jest skazaniec więzienny, który ratuje kobietę w czasie powodzi, a potem pokornie wraca do swojej celi.

Na pierwszy rzut oka te dwa wątki nie mają prawa się łączyć… i to prawda - są one diametralnie inne.
Przez całą lekturę zastanawiałam się nad intencjami autora i jakim cudem mają one współgrać w jednym utworze.
Miłość? Gwałtowna, ognista. Para wyprowadza się z miasta, a w ostateczności - z miejsca na miejsce, co prowadzi do niechybnej katastrofy. Więzień prezentuje stoicki spokój, pogodzenie się ze swoim losem. Końcowo obydwie linie fabularne sprowokowały mnie do głębszych przemyśleń dopiero, gdy zaczęłam je czuć, a nie tylko czytać.

🥇 Moralność jako poprzeczka postawiona za wysoko

Henry i Charlotte gonią własne uczucia, stawiają je ponad wszelką moralność, a nawet męża czy dzieci kobiety. Oboje należą do śmietanki towarzyskiej, wykształconej części miasta, lecz ich pozorna mądrość nie idzie w parze z moralnością, chociaż to właśnie wykształcone elity często kreują się jako wzór dla „nieoświeconego” ludu. Karty „Dzikich palm” mówią – to jest fałszywe, a elity nie znają nawet pojęcia prawdziwej moralności. To właśnie ta grupa społeczna jest szczególnie „przegniła” pieniędzmi i dogodnościami, na które nie zapracowała.


Prawdziwa moralność nie współpracuje z czysto książkową mądrością lub pyszną pewnością swojej wyższości.

Drugi bohater jest książkowym wzorem moralności, chociaż stereotypowo to degenerat (więzień). To właśnie on staje na wysokości niełatwego zadania, jakim jest utrzymanie postawy w pionie przy pomocy kręgosłupa moralnego.

🥈 Niech żyją emocje!

Książkę odczułam także na innym poziomie, który częściowo łączy się z pierwszą interpretacją: narzucone normy ograniczają zdolność do spontanicznego odczuwania przyjemności z życia.
Pomimo negatywnego obrazu wspomnianej pary, muszę przyznać im jedną rację, z której tylko oni potrafią czerpać garściami – miłość i odczuwanie przyjemności są ich motorem napędowym. Oni przeżywają życie prawdziwie i do granic możliwości. Żyją chwilą, nawet pomimo chwilowych wątpliwości, brną przed siebie. Ich historia jest krótka, ale intensywna, pełna barw jak obraz Picassa.

Niezaprzeczalna moralność więźnia jest zarazem jego własnym więzieniem - w nim samym. Odcienie szarości życia są mu znane w każdym calu, ponieważ nie stara się zmienić ich konturu. Jego świat jest prosty, czarno-biały, sprawiedliwy i depresyjny w swojej niezmienności.

Podsumowanie, czyli próba zebrania chaosu

William Faulkner jest niewątpliwie wyjątkowym pisarzem. Początkowo uznałam „Dzikie palmy” za stratę czasu. Jednego dnia zaszła we mnie zmiana i postanowiłam ją poczuć, a nie tylko analizować puste słowa, co było moim pierwszym zderzeniem z tego rodzaju spojrzeniem na utwór literacki noblisty.


Mnogość nauk płynących z tych stron jest zadziwiająca, ponieważ istnieje niezliczona liczba interpretacji.
 

Niezaprzeczalna perełka na tle szeroko pojętej literatury – jednak nie jest ona dla każdego czytelnika.
Jeżeli szukasz emocji i czytelnej puenty – tutaj nie ma nawet jej zarysu.

Komentarze

  1. Kolejna świetnie napisana recenzja. Podziwiam zwłaszcza to iż nie ma tutaj jakiejś jednej narzuconej z góry interpretacji książki, ta kwestia pozostaje otwarta. Każda Pani recenzja składnia do własnych przemyśleń, chociaż przekazuje emocje i nastawienie osoby piszącej recenzję, tak jak powinno być. Jestem pod coraz większym wrażeniem z Pani każdą kolejną recenzją

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Z innej półki #1 "Ojciec chrzestny" Mario Puzo

Pierwsze słowa✨

Z innej półki #2 „Wzgórze psów” Jakub Żulczyk